Ostatnio zabrałam Was do Gorzowa do Michasi i Mariusza (zob.odc.1),
dziś ciąg dalszy naszej wizyty. Zapraszam!
dziś ciąg dalszy naszej wizyty. Zapraszam!
M&M jak ...moje m2
Odcinek 2
Lasagne i brownies
Zapachy czuć już od progu. Ta artystyczna rodzina z
pewnością umie gotować! Siadamy w jadalni i wspominamy, jak to było kiedyś.
Kuchnia od początku przewidziana była w tym właśnie miejscu, jednak na początku
braliśmy pod uwagę opcję ustawienia jej w literę U. Zadecydowała kwestia
otwartości: - Nie chcemy się zamykać i odgradzać – tłumaczyli. O bałagan
się nie bali. Zmywarka pozwala na pozbycie się wielu problemów, a
zlew, zakryty za lodówką, zupełnie nie rzuca się w oczy.
Kuchnia utrzymana jest w odcieniach brązu i jasnej wanilii. Brąz
to jednak nie wenge, jak to było w przypadku moich poprzednich klientów, ale
orzech, a wanilia to po prostu kremowa biel. Blat jest bardzo długi, więc w
zupełności wystarczy, by spokojnie przygotować posiłek. Jak udowodnili dziś nasi
gospodarze, dwie osoby zmieszczą się tam razem. W tym samym czasie, gdy Mariusz
przygotowywał pyszną lasagnę, Michasia piekła ciasto (brownies). Kuchnia
została urządzona tak, by na blatach znalazły się tylko najbardziej
potrzebne sprzęty, ale i takie, które zarazem stają się jej ozdobą.
Minimalistyczne i funkcjonalne wnętrze – oto efekt, który udało nam się
uzyskać.
Fiolet niejedno ma imię
Kiedy
przechodzimy do salonu (mijając stół pełniący funkcję jadalni), rzuca się w
oczy kolor fioletowy. Długo zastanawiałyśmy się nad tym, jakiego koloru dodatki
najlepiej będą tu pasować. W końcu zapadła decyzja. Następnie należało znaleźć
odpowiednią tapetę – łączącą w sobie zarówno odcień kremowy, brązowy, jak i
fioletowy. Było to nie lada wyzwanie, ale udało się! Dalsze szczegóły, takie
jak zasłonki czy poduszki to już była bułka z masłem. Ostateczny efekt nas
powalił. Nie wyobrażam sobie, by mogło tam być inaczej!
Oprócz koloru
dodatków moją uwagę zwraca zawsze jeszcze jedna kwestia: dużo kwiatów.
Oczywiście nie ma tu nadmiaru i każda roślina, która stoi na parapecie znajduje
się tam, bo to jest jej miejsce, a nie dlatego, że nie było, gdzie jej postawić.
Podobnie jest z ozdobami. Czy to wazonik, czy świecznik – wszystko idealnie do
siebie pasuje i nie zagraca wnętrza. W takim salonie znakomicie
się odpoczywa przy włączonej muzyce płynącej z głośników (bo w tym domu
telewizor nie stanowi głównego źródła rozrywki!)
Więcej zdjęć w mojej galerii.
I to na dzisiaj wszystko. Do zobaczenia wkrótce! Może
razem przyspieszymy przyjście wiosny... chociaż we wnętrzach?
autor: kasia
autor: kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz