poniedziałek, 11 marca 2013

Nasze eleganckie wnętrza - M&M odc.1



Ostatnio zabrałam Was do Gorzowa do Michasi i Mariusza (zob.odc.1),
 dziś ciąg dalszy naszej wizyty. Zapraszam!

M&M jak ...moje m2
Odcinek 2

Lasagne i brownies

Zapachy czuć już od progu. Ta artystyczna rodzina z pewnością umie gotować! Siadamy w jadalni i wspominamy, jak to było kiedyś. Kuchnia od początku przewidziana była w tym właśnie miejscu, jednak na początku braliśmy pod uwagę opcję ustawienia jej w literę U. Zadecydowała kwestia otwartości: - Nie chcemy się zamykać i odgradzać – tłumaczyli. O bałagan się nie bali. Zmywarka pozwala na pozbycie się wielu problemów, a zlew, zakryty za lodówką, zupełnie nie rzuca się w oczy. 


Kuchnia utrzymana jest w odcieniach brązu i jasnej wanilii. Brąz to jednak nie wenge, jak to było w przypadku moich poprzednich klientów, ale orzech, a wanilia to po prostu kremowa biel. Blat jest bardzo długi, więc w zupełności wystarczy, by spokojnie przygotować posiłek. Jak udowodnili dziś nasi gospodarze, dwie osoby zmieszczą się tam razem. W tym samym czasie, gdy Mariusz przygotowywał pyszną lasagnę, Michasia piekła ciasto (brownies). Kuchnia została urządzona tak, by na blatach znalazły się tylko najbardziej potrzebne sprzęty, ale i takie, które zarazem stają się jej ozdobą. Minimalistyczne i funkcjonalne wnętrze – oto efekt, który udało nam się uzyskać.

Fiolet niejedno ma imię
            Kiedy przechodzimy do salonu (mijając stół pełniący funkcję jadalni), rzuca się w oczy kolor fioletowy. Długo zastanawiałyśmy się nad tym, jakiego koloru dodatki najlepiej będą tu pasować. W końcu zapadła decyzja. Następnie należało znaleźć odpowiednią tapetę – łączącą w sobie zarówno odcień kremowy, brązowy, jak i fioletowy. Było to nie lada wyzwanie, ale udało się! Dalsze szczegóły, takie jak zasłonki czy poduszki to już była bułka z masłem. Ostateczny efekt nas powalił. Nie wyobrażam sobie, by mogło tam być inaczej! 


            Oprócz koloru dodatków moją uwagę zwraca zawsze jeszcze jedna kwestia: dużo kwiatów. Oczywiście nie ma tu nadmiaru i każda roślina, która stoi na parapecie znajduje się tam, bo to jest jej miejsce, a nie dlatego, że nie było, gdzie jej postawić. Podobnie jest z ozdobami. Czy to wazonik, czy świecznik – wszystko idealnie do siebie pasuje i nie zagraca wnętrza. W takim salonie znakomicie się odpoczywa przy włączonej muzyce płynącej z głośników (bo w tym domu telewizor nie stanowi głównego źródła rozrywki!)
Więcej zdjęć w mojej galerii.
           
 I to na dzisiaj wszystko. Do zobaczenia wkrótce! Może razem przyspieszymy przyjście wiosny... chociaż we wnętrzach?

autor: kasia

Brak komentarzy: