Dziś zapraszam Was na wizytę w domu Kasi i Mikołaja w
Krakowie. Będzie to zarazem inicjujący artykuł z serii „Moje eleganckie wnętrza”,
w której to będę chciała Wam prezentować aranżowane przeze mnie domy i
mieszkania. Życzę miłego zwiedzania!
W
poszukiwaniu wymarzonego domu
Odcinek 1
Możesz jeździć tanim samochodem, ale miej
najlepszy dom, na jaki cię stać.
cyt.z
kalendarza
O domu marzyli od zawsze.
Ona, jako mała dziewczynka, żyła w domu stworzonym w wyobraźni, on –
zakosztował, co to znaczy mieć prawdziwy Dom. Jako młode małżeństwo, z wolnymi
zawodami, bez pieniędzy, wierzyli, że pewnego dnia ich marzenia
się ziszczą. – Raz wybraliśmy się na rowerową wycieczkę krajoznawczą,
którąś z kolei, więc bez większego zapału, entuzjazmu czy wiary – wspomina
Kasia. – Wylądowaliśmy w sanktuarium w Łagiewnikach, gdzie wspięliśmy
się na wieżę, by mieć lepszy widok na miasto i ewentualne inwestycje –
śmieje się.
Na reklamę krakowskich domków jednorodzinnych natknęli
się w drodze powrotnej. Następnego dnia już byli na budowie, a tydzień
później załatwiali wszystkie formalności kredytowo-notarialne. – W naszym
wymarzonym domu zamieszkaliśmy dokładnie rok po tym, jak go znaleźliśmy –
opowiada Mikołaj. – To dla nas był – i do dzisiaj jest – niesamowity cud,
pomimo wszelkich trudów, z którymi to się na co dzień wiąże.
Kasia nie należała do łatwych klientek. Miała jasno
sprecyzowany cel i za nic nie chciała pozwolić na obniżenie swojej poprzeczki.
– To tak jak w życiu – uśmiecha się Mikołaj. Jednak dzięki temu nasza
współpraca była bardzo kreatywna, więc niezwykle ją sobie ceniłam.
Od kuchni
Kwestią najważniejszą była decyzja o przeniesieniu kuchni do salonu w celu stworzenia miejsca na pracownię muzyczną dla Mikołaja. Było to dość ryzykowne przedsięwzięcie, ale efekt – piorunujący. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z podprowadzenia gazu na rzecz wstawienia kuchni indukcyjnej. Waniliowe fronty z płyty MDF wykonał zaprzyjaźniony stolarz, do tego dodałyśmy blat „biała arabeska” z szarym wzorkiem (z tego samego tworzywa wykonano też parapety, ponadto nawiązuje do niego kuchenna roleta i salonowe firanki) i wysoką zabudowę w kolorze wenge.
Kasi i Mikołajowi chodziło o wydobycie kontrastu: wenge plus wanilia, ale także połączenie jasnego drewna z ciemnym, co najwyraźniej widać w zestawieniu ciemnych krzeseł z jasnym stołem (z tego samego drewna wykonano też stolik kawowy oraz regały na książki, by utrzymać wrażenie spójności całej przestrzeni otwartej). Kontrasty obserwujemy także na podłodze: jasne kremowe płytki w połysku w połączeniu z kakaowymi matowymi oraz afrykańskim parkietem wenge (marzenie Mikołaja!) daje połączenie bardzo niestandardowe i oryginalne. Do koloru brązowych płytek nawiązuje sofa i fotel, z kolei barwy wenge rozpleniły się m.in. na drzwiach i schodach.
Okiełznać nieład
Zasadą nadrzędną, która przyświecała gospodarzom, było zachowanie
minimalizmu, prostoty i całkowitej funkcjonalności. – Lubię mieć porządek,
ale nie jestem też jakąś fascynatką sprzątania. Z kolei mój mąż utrzymuje
raczej artystyczny nieład, więc staraliśmy się tak wszystko obmyślić, by nie
pozostawić zbyt wiele możliwości na tak zwane „miejsca niedookreślone” – dzieli
się Kasia. Pod schodami ukryta jest zatem malutka spiżarka, regały na
książki są zabudowane regipsem, a szafki kuchenne spotykają się z sufitem.
Ergonomia rządzi też w samej kuchni: na wszystko znalazło się miejsce, ale
raczej wewnątrz szafek, nie na blatach.
Nie zapomniałyśmy też o dodatkach, o których kolorze
niejako zadecydowała czekoladowa tapeta w limonkowo-kremowe kwiaty: limonkowe
są poduszki, pled i bambus w wazonie. Wszystko to ociepla wnętrze i niweluje
niebezpieczną sterylność.
Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć z wymarzonego domu M&K,
zapraszam Was do mojej galerii.
zapraszam Was do mojej galerii.
autor: kasia
A o tym co na
górze – już niebawem! Zapraszam!